Polsko-polski konflikt trwa w najlepsze. Jego oblicza zmieniają się wraz z biegiem czasu i bieżących uwarunkowań. Systematycznie podgrzewany z lewa lub prawa angażuje emocje społeczeństwa, zwłaszcza ich negatywny wymiar. Konflikt to także partner kryzysu. Te dwa zjawiska często chodzą ze sobą w parze, obecnie szczególnie silnie oddziałując na masy.
Końcówka marca to specyficzny okres w roku – nadciąga wiosenne przesilenie. Tym razem przyczyną powszechnego znużenia nie jest tylko niestabilna pogoda. Wciąż żyjemy w kleszczach zarazy, a także w imadle polskiego konfliktu, którego uścisk dawno nie był tak silny…
Postępująca polaryzacja na naszych oczach zmienia wspólną przestrzeń. Jej skutki można odczuć już niemal wszędzie – w przekazie medialnym, internecie, na ulicy, pewnie nie ominie nawet świątecznych stołów. Ten proces, zataczając coraz szersze kręgi, wciąga w swój zasięg kolejne elementy społeczno-państwowej układanki. Również samorządy, których pozycja jest systematycznie deprecjonowana, muszą chronić swoje „Małe Ojczyzny” przed rykoszetami konfliktu. To coraz trudniejsze zadanie, o czym świadczy ostatnie niepartnerskie podejście wobec regionu Warmii i Mazur.
A świat nie jest czarno-biały, zero-jedynkowy. Historia uczy, że dzielenie na „tych” i „tamtych” nigdy nie było słusznym działaniem. Cieszy fakt, że zrozumienie tej racji jest coraz bardziej powszechne. Ważną rolę odgrywa w tym racjonalne centrum, które uświadamiając, że najważniejsze są rzeczy fundamentalne, jak bezpieczeństwo i dobro nas wszystkich, jest potrzebną alternatywą.
Wewnętrzne spory nie służą ani w zwalczaniu kryzysu, ani w budowaniu przyszłości. Kluczem do sukcesu jest prawdziwie dobre partnerstwo. Szukajmy wspólnych celów i realizujmy je w harmonii, wszak ta w naszym klimacie nadchodzi w końcu po każdym przesileniu. Mamy dobrą okazję do współpracy – zatwierdzanie Krajowego Planu Odbudowy. Uczyńmy z niego Krajowy Plan Zgody Narodowej! Samorządy, będące najbliżej ludzkich spraw, są w gotowości. Wystarczy z tego skorzystać.